... że tak piękne.
Nieczęsto zdarza się sytuacja, gdzie czujemy pełną satysfakcję z wydanych pieniędzy, szczególnie, jeśli wydajemy więcej niż 100 zł (taka moja magiczna granica). Talerze, zakupione przeze mnie w sklepie Furnicouture Shop miały być talerzykami do deserów, małymi, filigranowymi i z pięknym designem. Dziś odwiedziła mnie Anita z Furni, która osobiście przywiozła mi zakupiony towar. I muszę powiedzieć, że moje oczekiwania były niewspółmierne z tym, co zobaczyłam. Talerze są przeprzeprzeprzeprzepiękne (proszę wzrócić uwagę na zamianę rzeczownika talerzyki na talerze:). Cztery gabarytowo potężne sztuki, wykonane z kamionki, ważące chyba 500g każdy, z solidnie wykonany nadrukiem. I moje spokojne sumienie gratis: pieniążki dobrze wydane.Muszę tu także przywołać inną kwestię, a mianowicie, co skusiło mnie do kupienia czterech talerzy do deserów za 178 zł, czyli przekroczyć moją magiczną finansową granicę. Pisałam ostatnio o sklepie "Z potrzeby piękna", gdzie w odwiecznym wewnętrznym konflikcie kupić - nie kupić, na tę pierwszą stronę przeciągają mnie właściciele sklepu. Wierzę im: że starannie wybrane, że w skandynawskim klimacie, że to coś, co sami mają lub chcieliby mieć w domu. Z Anitą jest tak samo. Widuję się z nią od czasu do czasu i zawsze z pasją opowiada o swoich nowych produktach. Ta dbałośc o "wnętrze" sklepu przekłada się na zaufanie klienta ( w tym przypadku moje), że coś co za kilka dni dostanie nie jest - mówiąc wprost - bublem. A od zaufania już tylko krok do lojalnośći:)
Oby więcej takich sklepów: Furni..., Z potrzeby..., Decorolka, Dekornik...:)
