Pokazywanie postów oznaczonych etykietą galeria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą galeria. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 czerwca 2015

Najpiękniejsze płytki, jakie zobaczysz, czyli wiedzieć za co płacić


Przeglądając czerwcowy Czas na Wnętrze zobaczyłam płytki Somertile. Zbadałam sklep internetowy, w którym są dostępne i buszowałam pośród tej mnogości wzorów chyba godzinę. Buszowałam teoretycznie, bo nasza łazienka już dawno skończona. Buszowałam także z pewnym żalem, bo kiedy ją remontowaliśmy nie byłam świadoma, że taka marka istnieje. W sklepach - jak pisałam - nie było takich płytek. Nie na ekspozycji, może gdzie pochowane. Kilka lat temu zapytania o warszawskie gorseciki albo przedwojenną mozaikę budziły śmiech albo zdziwienie. Dużo się zmieniło, mimo, że nie zmieniły się czasy. Teraz warszawskie gorseciki są poszukiwane i gdzie jeszcze pozostały - odsłaniane.
Płytki Somertile nie są tanie. Są piękne. I gdybym była świadoma ich istnienia te kilka lat temu, kto wie, może znalazłyby miejsce w naszej łazience. Zamiast szachownicy. Skoro ta łazienka taka niewielka...





Wszystkie wory płytek można obejrzeć tutaj:

niedziela, 3 sierpnia 2014

Sierpniowy nastrój, czyli Dekornik (znowu) dzieckiem.

A, w takim jesteśmy klimacie.
W tym miesiącu zbieramy inspiracje do kolejnej porcji naklejek dziecięcych. Zobaczyliśmy na portalach i w sklepach zachodnich i skandynawskich, jak prosto jest udekorować pokój malucha. W Polsce stawiamy raczej na bohaterów bajek, gotowe rozwiązania, naklejka z Roszpunką i zamkiem w tle. Tam robi się to nieco inaczej. Stawia się na najbardziej prostą formę z możliwych - koła, trójkąty, gwiazdki - wybiera kolor lub kolory i naklejka w dowolny sposób. Albo zamiast królika ze Stumilowego Lasu po prostu królik bliżej nieznany.

Bardzo bardzo bardzo nam się takie rozwiązania podobają, chyba głównie ze względu na ich brak sezonowości. Nie ma szans, że dziecko w następnym sezonie zamiast kółek zainteresuje się... kwadratami. To już byłaby czysta abstrakcja :)

Proszę obejrzeć te cudowne zdjęcia dziecięcych pokojów.










poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Walka z wewnętrznym chomikiem, czyli przerabianie domu z dzieciństwa

Prezentuję dzisiaj kilka zdjęć z Hollywood. Zachodniego Hollywood, bo t tu znajduje się dom dziadków młodej pary. Odziedziczony i przerobiony. Dziadkowie Chrisa, bo tak ma na imię obecny właściciel, traktowali ten dom letniskowo, czyli uciekali tu przed miastem w cieplejsze dni. I tak traktują go też młodzi.
A zamieszczam te zdjęcia, bo jestem pod wrażeniem połączenia starego z nowym. Dom nie stracił nic z klimatu lat "pozaprzeszłych", wciąż widać boazerię, stare meble, makatki i paprotki na ścianach. A jednak chciałoby się mieć taki dom. Znam to uczucie, kiedy przerabia się dom/mieszkanie po kimś z rodziny. Po szafkach piętrzą się rzeczy, których nie chcemy wyrzucać, bo z każdym wiążą się jakieś wspomnienia. A jeśli nawet nie konkretne wspomnienie, to nie chcemy pozbywać się dane rzeczy przez uszanowanie trudu lub woli kogoś, kto rzecz kupił lub zdobył. Bo może dla niego były to jakieś wspomnienia.
Od zawsze słyszę i czytam, że stary dom jest znacznie trudniej odremontować niż postawić nowy. I myślę, że nie chodzi tu tylko o kwestie budowlane. Bo stary dom się nadbudowuje. Dokleja się do niego własne elementy. Wymaga to znacznie więcej siły fizycznej i psychicznej, aby nie naruszając konstrukcji (czyt. klimatu) stworzyć coś własnego. tytułowa walka z chomikiem to nic innego jak wmawianie sobie, że "naprawdę nie potrzebujemy beżowej zastawy z lat osiemdziesiątych, bo naprawdę nie mamy gdzie tego postawić". I, żeby grubiańsko nie pozbywać się czyichś, próbujemy znaleźć na zastawę amatora. Ale taka zastawa to ciężka sprawa... :)
Wolę jednak taką walkę od postawienia czegoś od początku. Moja znajoma mówiła kiedyś, że jak jest łatwo to jest nudno. I podpisuję się pod tym, choć czasem pozbycie się pamiątek jest naprawdę trudne. I niekoniecznie ciekawe.










źródło: Design Sponge

sobota, 22 grudnia 2012

Lentex, proszę Pana...

Jest taka cudna scena w (cudnym) serialu "Alternatywy 4", kiedy do śpiewaczki i buchaltera przychodzi fachowiec (kolejny!) od podłogi. Podwija zgrabnie nóżką wykładzinę i mówi "Taaaaak, lentex proszę pana. Nie szkoda panu takiej ładnej kobity?" "Nie... Yyyy... Tak. Ale o co chodzi? " - odpowiada zmieszany buchalter. I tu zaczyna się tyrada o szkodliwości lenteksu i wyższości podłogi z czarnego dębu.
My nie potrzebowaliśmy fachowców, aby stwierdzić, że podłoga nie do końca zdała egzamin. Farba epoksydowa, która położyliśmy "w patrzerze" po prostu wstała. Za szybko, za świeżo, za... drogo.

Chociaż farba została przez nas kupiona w superpromocji na Allegro, to i tak żal. Należy bowiem wiedzieć, że po położeniu ściółki (w postaci samopoziomującej wylewki) warto odczekać kilkanaście dni, do ich całkowitego wyschnięcia. I dopiero wtedy finalnie malować. Ponieważ czasu było nam brak, nieco szybciej pomalowaliśmy podłogę. Farbie nie spodobał się ten pośpiech i postanowiła się po malutku wyprowadzać. I wyprowadzać nas stopniowo z równowagi.
Po dwóch tygodniach użytkowania skończyliśmy na rozpostarciu białych foliowych dywanów pod każdym z biurek. 

I tak oto postanowiliśmy przed Świętami urządzić sobie... kolejny remont. Wezwaliśmy oczywiście do pomocy majstra Mietka oraz Castoramę. Postawiliśmy na panele, jako materiał sprawdzony w poprzednich pracowniach (na Filtrowej były to lakierowane białe, na Siennej ciemne drewno). Białe lakierowane panele były przepiękne, jednak po roku wyglądały jak.... szare lakierowane panele. Drewno (choć to dużo powiedziane) lepiej spełniało nasze wymagania.
Szczególnie drewno w promocji, bo w Castoramie  panele były w dobrej cenie, czyli 18zł / m2. Kolor jaśniejszy niż na Siennej, co przjęłam z ulgą.
Pragnę tutaj przestrzec przed kupowaniem paneli na Allegro, a raczej przed planowaniem zakupu, przed uprzednim utwierdzeniem się u sprzedającego co do ceny finalnej. Przykład? Znaleźliśmy ładne biało-szare panele w bardzo dobrej cenie 25 zł/m2 (w Leroy Merlin te same kosztują 30 zł/m2). jednak pianka, która rozkłada się pod nimi kosztowała już 6 zł/m2, kiedy w Castoramie można ją dostać za 2,80 zł/m2. Zakupu należało oczywiście dokonać w pakiecie. Do tego cena propomocyjna nie obejmowała montażu paneli, który także był obowiązkowy, choć nie został opisany w ofercie. Ceny za montaż wymieniać nie będę.

I tak w dniu wczorajszym dwóch majstrów od rana kładło 130m2 paneli "Beauty of nature".

 
Prace remontowe, jak i dekornikowe trwały jednocześnie przez cały piątek. Ale pod koniec dnia pracownia wyglądała już tak. Teraz tylko sprzątanie.




Przepraszam za błędy w pisowni, ale mam jakieś 30 sekund do odpalenia silnika samochodu do wyjazdu do rodziny Maćka. Pozdrawiam!

czwartek, 15 listopada 2012

Pracownia przed i po

Ekipa majstra Mietka właśnie opuściła mury ul. Ogrodowej 31/35. Pracownia jest oficjalnie przygotowana do wprowadzki. 
No, prawie, bo podłoga pociągnięta farbą epoksydową jeszcze wymaga minimalnego osuszenia, które nastąpi nocą, naturalnie.
O farbie epoksydowej szukałam zresztą informacji w internecie i opiszę, co to dokładnie takiego i dlaczego opłaca się szukać jej na Allegro. Ale to już na spokojnie...

PRZED:

PO:

sobota, 20 października 2012

Bergamo (prawie) bez słów


Na początek krótka anegdota o przejęzyczeniu. Dawno dawno temu popełniłam zabawny błąd językowy. Zdarza mi się to dość często, szczególnie na tym blogu, więc nikt nie zwraca już na to większej uwagi. Niestety na ten lapsus Maciek zwrócił uwagę szczególną. Przy jakiejś nie do końca ważnej okazji, zamiast powiedzieć o kimś "fotoreporter", powiedziałam "fotoreportek" i tak już zostało. Szczególnie w moim kontekście i używane w minucie, w chwytam za sprzęt do robienia zdjęć. 
A więc oto my, fotoreportki i nasz staruszek-aparat. 
Jeśli nie przekonują kogoś zachwyty moje, jak i komentujących na temat miasta, w którym się znajdujemy, może pomogą zdjęcia. Lichej jakości, bo aparat powoli zaczyna odmawiać współpracy, ale chyba wystarczające, aby oddać klimat tego gorącego w ten weekend zakątka Włoch. 





Citta Alta (Górne Miasto) ogradzają mury obronne z XVI wieku. A od ogromnymi murami pasą się owce, owieczki, kozy i kózki. I osioł.






I tak po pięciu godzinach spaceru - dom. A potem pizza!


Mam także taką przypadłość, że będąc w mieścinie, która mi się spodoba od razu szukam taniego i wygodnego sposobu, by do niej wrócić. I tak znalazłam wiadomość, że tanie linie lotnicze RyanAir mają promocję do poniedziałku, w której bilet do Bergamo kosztuje nawet 29 zł. Więcej nie powiem, nie śledziłam, nie klikałam. Ale polecam, bo nas lot kosztował 400 zł (2 osoby w obie strony). Można tanio i wybornie!

wtorek, 9 lutego 2010

Aaaaaaa...

...aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. I już jest! I my też! Pierwszy numer miesięcznika DOBRZE MIESZKAJ, a w nim nasze mieszkanko! Jednak nie SALON i SYPIALNIA, ale nowy twór, czyli papierowa wersja cudnego serwisu dobrzemieszkaj.pl.
Podczepiam kilka zdjęć, wykonanaych przez Bartka Jarosza dla Dobrze Mieszkaj, a reszta na naszej stronie w serwisie Flickr.pl! A mogą się Państwo przenieść na nią, klikając na którekolwiek ze zdjęć poniżej.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...