Ale zanim przytoczę naszą rozmowę, troszkę usprawiedliwień, dlaczego na blogu cisza. To także usprawiedliwienia dla mnie, żeby zobaczyć, że półtora tygodnia ciszy nie było spowodowane lenistwem. Bo w Dekorniku i Kumatym hula. Początek roku to teoretycznie martwy okres w firmach, ale u nas jest jak w kołowrotku. Wynika to z tego, że już za kilka dni powitam Państwa z Azji. Wylatujemy z naszego pięknego, choć zimnego kraju, już w piątek i to aż na trzy miesiące. Dlatego wszystko należy dopiąć, póki jeszcze jesteśmy na miejscu. Moja Azja co roku jest pracownicza, to znaczy jestem pod laptopem, regularnie odpisuję na maile i projektuję, więc nie taki diabeł straszny. A na pewno nie odcięty od świat. Jednak prawdą jest, że nie pojadę przez trzy miesiące na spotkanie do firmy, nie wymierzę, nie pogadam. I klops. Trzeba to wszystko zrobić jeszcze przed odlotem.
Do tego szykujemy dla Państwa w tym roku fajne rzeczy.
Jeśli chodzi o bloga, to będzie to DEKALOG REMONTOWY - zbiór dziesięciu złotych rad, które warto znać przed lub nawet w trakcie wykonywania remontu. To takie kompendium wiedzy, które sama chciałabym mieć w ręku lub na ekranie komputera (tableta :) kilka lat temu, kiedy sama z młotkiem w ręku biegałam po naszym M3. DEKALOG powstał we współpracy z firmami FRANKE, DEANTE, KOPP, PZU, LUMINOSFERA i będzie także dostępny w wydaniu drukowanym. Ale o tym cyklicznie będę zawiadamiać już od lutego...
Jeśli chodzi zaś o Dekornik.pl, to w tym roku stawiamy na dzieci. Mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo wzorów dla najmłodszych. Mnóstwo pięknych wizualizacji i współpraca z największymi redakcjami i sklepami internetowymi w Polsce. Przyznaję, uwielbiam design dziecięcy, bo - jak napisałam w edytorialu do naszego katalogu - nie ma w nim limitów. Słoń może być różowy i wielkości główki od szpilki. Projektowanie dla dzieci to plac zabaw dla grafika. Czytaj: dla mnie! I właśnie przygotowujemy się do druku naszego prawie pięćdziesięciostronicowego katalogu z najpiękniejszymi "podpowiedziami", jak kolorowo urządzić pokój dziecka.
Do tego chyba wreszcie w tym roku zrealizuję plan sprzed trzech lat, czyli założę swoją stronę internetową z projetkami, które do tej pory realizowałam. Jest tego tak dużo, że po kilku wybuchach komputerów, na których pracowałam, mam nadzieję, że zbiorę chociaż połowę, aby zaprezentować światu, nad czym spędziłam kilka ładnych dni/tygodni/miesięcy/lat swojego życia. A piszę o tym dlatego, że właśnie od kiedy pojawił się pomysł na własne portfolio online, mam wykupioną domenę ilovemyjob.pl . A stąd już tylko jeden krok do LOVE2WORK, czyli naszych dzisiejszych bohaterek.
No i na koniec 2015 to powstanie nowego sklepu internetowego, zawężającego się asortymentem do jednej z popularnych grup produktów dekornikowych. Zawiłe? Chwilowo niestety musi tak pozostać :)
O projektach graficznych dla naszej ukochanej firmy Bell, z którą współpracujemy do kilku ładnych lat nie będę pisać. O biurach, dla których należy oddać projekty jeszcze przed wylotem - też nie. O podsumowaniu roku księgowego też nie będę skrobać. Napiszę za to jutro o tym, jak w weekend zawieźliśmy do schroniska pod Warszawą ponad 100 kg karmy i tony kocy, poduszek i kołder (nie zmieściły się do samochodu). Cudowna akcja z sąsiadującym z nami klubem muzycznym i pozytywny sygnał, że młodym ludziom chce się pomagać. Zresztą myślę, że wczorajszy finał WOŚP też tego dowodzi.
Napiszę jeszcze tylko, że telefon Maćka zwariował i codziennie wysyła mu powiadomienia, co nowego w życiu Kim Kardashian. Dobrze, że wyjeżdżamy... Bez telefonu...
Wróćmy więc do Emilki i Moniki, bo tak nazywają się dwie siostry i pomysłodawczynie bloga. Zajmują się PRem, marketingiem, grafiką. Monika jest także autorką popularnego bloga Tekstualna.
Trafiłam na ich stronę przypadkiem ( w które to przypadki wierzę) i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Dwie pozytywnie zakręcone niewiasty, ale z głowami na karkach. Nie ma u nich motylków, falbanek, poezji. Jest za to energia, dobre nastawienie, trochę realizmu. Starają się przekonać czytelników, że bycie tzw. frilanserem (praca na własny rachunek) to poważna decyzja, ale nierzadko z dobrym efektem. "Od kilku lat stawiamy na siebie. Nikt nam nic nie załatwia, nikt nas po pleckach nie klepie, forów też zbytnich nie mamy, kawy z prezesami nie pijemy, a z panią z urzędu nie jesteśmy na ty. Po studiach mogłyśmy albo ssać kciuki w kącie i gorzko zapłakać nad swoim marnym losem czynnego uczestnika wyżu demograficznego, albo wykorzystać to, co robimy najlepiej i iść dalej." Czy może być lepsza wizytówka?
Po takiej lekturze napisałam do dziewcząt list "wspierający". Że są super. I że chętnie z nimi porozmawiam na swojego bloga. Odpisały od razu, jednak z publikacją tego posta czekałam chwilę. A to dlatego, że chciałam sprawdzić. Jak się rozwijają, czy są konsekwentne, czy posty będą pojawiać się regularnie, a ich treść nie będzie zawężać się do kilku linijek i sześciu zdjęć z filtrem a la Instagram. Treść nie zawęża się, a i przedziały czasowe pomiędzy postami nie wydłużają się w nieskończoność. Liczba fanów na Facebooku rośnie powoli, regularnie (czyt.: nie są to fani kupieni). Fajny projekt.
Co skłoniło Was do założenia bloga?
Kiedyś pomyślałyśmy o tym, co mogłybyśmy robić razem. Lubimy konkrety, więc blog ma określoną tematykę, szybko powstała nazwa, logo, cała strona. Lubimy realizować plany, więc Love 2 Work to konsekwencja tego, że powiedziało się A.
Blog działa stosunkowo krótko, bo od czerwca. Piszemy wtedy, gdy mamy pomysł na post, a że jesteśmy we dwie, pomysłów jest dwa razy więcej. Czasem udaje nam się publikować codziennie, ale nie mamy ciśnienia. Blog to przyjemność, brak weny nas nie stresuje
A co Was motywuje, oprócz siebie nawzajem?
Wszystko. Motywuje nas wizja tego bloga. To, że gromadzimy na nim swoją wiedzę. Blog nabrał już kolorów, to tez nas motywuje, ciężko odpuścić sobie coś, do czego włożyło się tyle serca i energii.
Jaki był największy do tej pory sukces Love 2 Work?
Mimo tego, że blog miał tylko 4 miesiące, dostałyśmy się na Blog Forum Gdańsk, a to znaczy, że zostałyśmy docenione. Lubimy też chwalić się nasza akcja JESTEM NAJLEPSZA, która bardzo się rozwinęła i zebrała 200 osobową społeczność. (Jestem Najlepsza to akcja na Facebooku. Wystarczy wysłać do dziewcząt swoje zdjęcie i napisać w jednym zdaniu w czym czujemy się mocni. Takie motywacyjne zbitki zamieszczane są na profilu dziewcząt - przypis Kasi z Dekornika)
I konkretnie: co jest w tym najprzyjemniejsze, a co przysparza Ci najwięcej problemów?
Najwięcej problemów jest oczywiście z czasem oraz z tym, że mieszkamy w innych miastach i nie mamy kiedy sobie wspólnego zdjęcia zrobić Najprzyjemniejsze są mejle i komentarze, że komuś post pomógł, że dałyśmy komuś wskazówkę, że ktoś w siebie uwierzył. To daje moc!
BHP, czyli Blogowa Historia Posągowa. Najbardziej zabawna/spektakularna/dziwna rzecz, jaka przytrafiła się od zarania pisania?
Zostałyśmy blogową inspiracją i bliźniaczki Paulina i Martyna Kwiatkowskie z Sister92 też założyły wspólnego bloga
Jak mają się Social Media do Waszego bloga? Co wam pomaga, jakie platformy? czy macie na SM strategię?
Najbardziej czujemy Facebooka. Wprawdzie mamy tez kontro na Instagramie i Twitterze, ale to FB jest z nami cały czas
Podejrzewam, że blog nie jest waszym głównym źródłem dochodów. Nie wiem, czy w tej fazie macie z niego jakieś dochody. Jeśli nie, napiszcie proszę, z czego na co dzień się utrzymujecie.
Blog nie zarabia, a my nie piszemy go na siłę. Co ma być, to będzie.
Emilka to grafik, architekt krajobrazu, dekorator, organizator eventów – freelancer. Monika pracuje w agencji reklamowej w Gdańsku, pisze blogi, współtworzy magazyn internetowy dla mam Mammazine i jest inicjatorką Trójmiejskich Blogów, czyli inicjatywy zrzeszającej blogerów.
Czy blog pomaga wam w zdobyciu zleceń? Czy jest taką platformą komunikacyjną, czy jest jedynie hobby i dodatkiem?
Na pewno jest naszą wizytówką i na pewno wzbudza zainteresowania. Na razie nie przekłada się to na współpracę, ale wszystko przed nami. Przede wszystkim jest zbiorem tego, czego my się w życiu trzymamy, jest platformą komunikacji z innymi freelanerami. I jest hobby, oczywiście.
Jeśli miałybyśmy kiedyś zarabiać na blogu to musiałoby się to wiązać z prowadzeniem warsztatów, publikowaniem książek, e-booków – to tak, zdecydowanie chcemy zarabiać na blogu
Jak wygląda wasz dzień? Tak łopatologicznie. Ile pracy, ile przyjemności? Jakie godziny to czas poświęcony blogowi?
Dużo, dużo, dużo pracy, a po pracy też praca. Ale w tym także blogowanie, bo w terminie ,,praca’’ zawiera się po prostu to, że mamy jakieś zadanie do wykonania, czy to sesja, czy to post, czy to jakieś grafiki, artykuły.
Nie wierzę także, że nie macie chwil zwątpienia, mimo, że z bloga kipi pozytywna energia. Napiszcie proszę o ludzkiej stronie tego zajęcia... :)
To jest ludzka strona freelancu, każdy wybiera, jakie ma nastawienie. Wiadomo, są wkurzający klienci, przelewy, na które się czeka tygodniami, zmęczenie, niskie ciśnienie, kawa się skończyła i Internet nie działa, ale to tylko przejściowe problemy, nie zmieniające naszego nastawienia do pracy.
Na waszym blogu jest sporo waszych zdjęć, także tych z wakacji, z rodziną. Czy to zamierzony efekt?
Blog to my. Jesteśmy rodziną i pokazujemy siebie, naszą relację. To nasze życie, zobaczcie, że freelancer ma czas na urlop, lubi spędzać czas z rodzina, ma dziecko, dużo zajęć i jest człowiekiem. Ale posty ,,rodzinne’’ są traktowane jak reklama w przerwie filmu, bo największa popularnością cieszą się posty z konkretnymi radami, inspirujące, motywujące, na przykładach.
Jesteście konkretne, piszecie o planach i - co chyba ważniejsze - o celach. Jakie macie zatem plany i cele na 2015 rok ad. bloga? Tak konkretnie :)
Stworzyć autorskie warsztaty dla freelancerów, rozwinąć bloga, by wyróżniał się wśród innych podobnych, by miał dobrą jakość. Chcemy wytrwać w pisaniu, przede wszystkim
Trzymam za was kciuki, dziewczyny. Bardzo mocno!
Aby przenieść się na bloga LOVE 2 WORK, wystarczy kliknąć na obrazek lub link poniżej: