Wymyśliliśmy więc, że przeniesiemy grzejnik na sąsiednią ścianę, o którą obecnie oparte jest wielkie lustro. Lustro przejdzie wtedy do sypialni lub zostanie oparte o grzejnik.
Do tego jeszcze zmnieniamy format kaloryfera z poziomego na pionowy. A na koniec jego kolor, z białego na... no właśnie, tu zaczyna się problem. Na czarny czy na stalowy?
Mamy do wyboru dwie firmy. Pierwsza jest polska i nosi nazwę Instal Projekt, a jej dzieło to grzejnik Tubus. Prezentacja grzejników poniżej:
Opcja, która wchodzi w grę z grzejników Tubus to czerń lakierowana, czyli w połysku. Prezentuje się następująco:
A tak wygląda drugi pretendent do miana grzenika "na Emilce" (od nazwy ulicy, gdzie mieszkamy). To surowy, stalowy Charleston firmy Zehnder. Reprezentant Niemiec.
No i teraz jest ambaras, bo my chcemy oba naraz :) Pisząc konkretnie, nie oba, ale nie wiemy na który się zdecydować. Maciek jest za czarnym, ja za stalą przecieraną. Do czarnego przenuje mnie trochę pochodzenie, czyli naklejka "Wyprodukowany w Polsce".
Cenowo grzejniki prezentują się bardzo podobnie. Niemiec jest akurat w promocji i wychodzi o 100 zł taniej od Polaka. I jest od ręki. Cenowo zresztą jest trochę przerażająco, bo wychodzi, że na ogrzanie 1m2 pokoju trzeba wydać 100zł. Na szczęście taką sumę, jednorazowo :)
No i jak Państwo myślą: stalowy czy czarny? I gdzie najlepiej, najtaniej kupić takie gorące buł.. kaloryfery?
No i jak Państwo myślą: stalowy czy czarny? I gdzie najlepiej, najtaniej kupić takie gorące buł.. kaloryfery?