Ależ kapitalny tekst pojawił się na amerykańskim blogu The Inspired Room! O porządku i organizacji. dziesięć punktów, jak być porządnickim i efektywnym. teoretycznie tekst jest o porządkach i zarządzaniem domem, jednak dla nie jest uniwersalny. Wystarczy zmienić rzeczowniki.
Przetłumaczyłam tekst, choć - jak zawsze - jest to luźne tłumaczenie. Oryginalny wpis, z angielska, znajdą Państwo pod tym linkiem: http://theinspiredroom.net/2015/04/28/10-habits-of-people-with-organized-houses/
Warto przeczytać to, co poniżej, bo dawno nie czytałam tak “otwierającego oczy” podsumowania. Zaczynamy:
CZYM WYRÓWNIAJĄ SIĘ ZORGANIZOWANI LUDZIE? 10 PUNKTÓW:
1. Rozumieją, DLACZEGO porządek i organizacja są ważne
Ludzie zorganizowani zauważyli już dawno, że porządek jest kluczem do szczęścia i sukcesu (Troszkę jak z Perfekcyjnej Pani Domu - przyp. Kasi Bachor). Zamiast postrzegać organizację jako coś, co sprawia, że non stop mają coś porządkować i ulepszać, patrzą na nią jak na narzędzie, które ma im zapewnić dobre samopoczucie i wolny czas. Potrafią szybko wszystko znaleźć, porządki to dla nich tzw. szybka akcja, a dzień składa się z małych punktów do wykonania. Dzięki temu mniej się denerwują. Lepiej także zarządzają budżetem domowym. Kuriozalnie ta organizacja i szybkie wypełnianie obowiązków sprawia, że porządniccy ludzie są bardziej… spontaniczni. Mają czas.
2. Ostrożnie wybierają, co kupić i co zatrzymać
Po prostu nie są emocjonalnie przywiązani do rzeczy, które kupują. I nie kupują impulsywnie. Przeciwnie, zanim dokonają zakupu, kalkulują, czy dana rzecz będzie przydatna, koszty utrzymania i konserwacji oraz to, czy przedmiot nie zagraci przestrzeni. Nierzadko mają także system: każda kupiona rzecz to też podarowana (dotychczasowa) rzecz. Dzięki temu liczba dekoracji w domu nie zwiększa się.
3. Mówią: ZROBIĘ TO TERAZ zamiast ZROBIĘ TO POTEM
Zorganizowani ludzie nie dopuszczają do tego, aby rzeczy nawarstwiały się. Zarówno rzeczy materialne (odwieczny problem szaf) jak i sprawy do załatwienia. Prosty przykład: nigdy nie odkładają ubrań na łóżko, krzesło, fotel. Zawsze prosto do szafy lub - jeśli używane - kosza na brudy. Zajmuje to 60 sekund, a oszczędza czas potem. I nerwy.
4. Poranki są najważniejsze!
Uwaga, to mój ulubiony punkt - Kasia
Już od postawienia nogi na podłodze nadają rytm, ton całemu dniu. Od samego rana są produktywni. Nigdy ni siadają do pracy (albo do niej nie wychodzą), jeśli wcześniej nie pościelą łóżka. Jeśli od rana jesteś zorganizowany, możliwe, że cały dzień będziesz trzymał fason.
I tu słowo komentarza ode mnie. Bo to punkt o mnie. Wstaję codziennie o szóstej i budzę się sama. Nie zasłaniam rolet, dzięki czemu jeśli mam szczęście budzą mnie promienie słoneczne jeszcze przed standardowym czasem. Potem przychodzą koty… Dzień zawsze zaczynam od wody z cytryną i miniporządków w salonie. Zmywamy naczynia zawsze wieczorem, a precyzyjnie to Maciek zmywa, bo jest typem wieczornym. Rano porządkuję stół, buty (żyjemy bez przedpokoju), blat kuchenny. I mogę zaczynać dzień. Mam stałą godzinę krótkiej gimnastyki, karmienia kotów, czytania książek (czytam rano, przy świetle dziennym). Potem praca, czyli najczęściej pisanie na bloga lub coś, co wymaga skupienia (Maciek śpi). Lista jest zawsze zrobiona.
Te trzy godziny samotności pozwalają mi dużo zdziałać i nawet jeśli dzień potem mi się kompletnie rozwali przez nieoczekiwane spotkanie, lawinę poprawek do projektów, sprawy prywatne, to wiem, że rano załatwiłam przynajmniej najważniejsze minimum. I jest satysfakcja. Polecam ten system.
5. Wiedzą, co to priorytety.
Nawet przeogromna lista rzeczy “To do” nie jest w stanie ich zwieść, bo wiedzą, co jest na niej najważniejsze. Wykonują zadania w określonym porządku (eureka!) i jedno po drugim, aż wszystko zostanie wykreślone z kartki. Nie przesuwają niektórych punktów na później. Zamiast sterty karteczek trzymają na stole kalendarzyk lub zeszyt, dzięki czemu nie muszą przekopywać się stertę makulatury.
WAŻNE: Organizatorzy nie zgadzają się na wszystko, nie zawsze odpowiadają “Tak”. Nie pozwalają mocno zaburzyć planu dnia, tygodnia, miesiąca. Dzięki temu wojskowemu wypełnianiu obowiązków i jasnej chierarchii, mają więcej czasu dla rodziny, na zabawę, przyjemności.
6. Tworzą tylko takie systemy, które zdają egzamin.
Często postrzegamy zorganizowanych ludzi jako tzw. control freaków, czyli kogoś, kto każdą półkę podpisuje, a każdy chodniczek trzepie trzy razy dziennie. To błąd, bo wszystko polega na wymyśleniu pewnego systemu, który sprawnie działa i ułatwia życie. Jeśli oznaczymy każdą półeczkę wycinkiem pergaminu, a za 6 miesięcy dokupimy nową, to nie daj boże nie będziemy mieli specjalnych kartek na których opisywaliśmy przedmioty. System jest zbyt skomplikowany. I odrzucony. Zamiast tego lepiej wymyślić coś superprostego i ułatwiającego życie.
7. Nie wszystko robią sami.
Niektóre obowiązku zlecają innym. Całe tworzenie listy dnia zaczyna się od rozłożenia czynności, które robią sami, a które zlecają. Ponieważ świecą przykładem, ludzie, którym powierzyli zadanie także starają się wykonywać je odpowiedzialnie.
8. Zamiast szukania problemów, szukają rozwiązań
Nic dodać, nic ująć.
9. Powierzchnia musi być czysta!
Zorganizowani ludzie mają szósty zmysł do wyłapywania przestrzeni, w których zbieraj się graty. I od razu zapobiegają. Lepiej od razu podnosić wszystko z podłogi, lepiej codziennie czyścić blaty, lepiej często przecierać półki i reorganizować szafę. Szybko pozbywają się niepotrzebnych lub niepasujących rzeczy.
10. Mają idealny porządek w papierach.
I nie chodzi tu o kartotekę policyjną lub urzędową, ale o rachunki. I korespondencję. Wyciągają listy ze skrzynki pocztowej i od razu niszczą reklamy. Nie odkładają na półkę po wejściu do domu, wyrzucają co niepotrzebne jeszcze przed przekroczeniem progu. W domu zaś mają specjalne szuflady, skrzynki, półki na rachunki, zaproszenia, listy (coś takiego jeszcze istnieje? - przyp. Kasi). A jeśli rachunek jest opłacony, od razu ląduje w śmietniku.
Nie każdy musi zgadzać się z powyższym w 100 procentach, ale jestem przekonana, że każdy może coś uszczknąć z tych punktów.
Dla nie najważniejsze punkty to ten z numerem 3 (TERAZ zamiast POTEM), 5 (PRIORYTETY) i 7 (DELEGOWANIE OBOWIĄZKÓW). A to dlatego, że wszystkich tych rzeczy musiałam się nauczyć i nie była to nauka bezbolesna. Przecież lepiej rano wylegiwać się z książką przez 3 godziny niż zmusić ciało i umysł do wysiłku. Priorytetem w pracy dla mnie zawsze był Dekornik, jednak nie mogę poświęcać mu 100 procent czasu, bo stracimy innych klientów. I dlatego moja lista rzeczy TO DO dla Dekornika ma ok. 100 pozycji, ale są one przyporządkowywane do konkretnych dni, tygodni miesięcy (wiec coś o tym Beata, która ze mną współpracuje, której wysyłam realne plany). No i zlecanie rzeczy innym. Bolączka wszystkich, którzy dbają o jakość. A ja mam naprawdę niezdrowego bzika na tym punkcie. Jeśli projekt nie podoba mi się przynajmniej na 90%, nie wyślę, nie pokażę. A jak wyślę, b już trzeba, to straszliwie jęczę i staram się wynegocjować jeszcze odrobinę czasu, aby po przerwie, ze świeżym umysłem usiąść do ulepszania . Ech, ciężkie życie :)
Bycie zorganizowanym i efektywnym wcale nie jest proste. Ale da się. Można nauczyć się porządku, zarówno w sferze podstawowej/domowej, jak i w sferze pracy. A przynajmniej trochę to "ogarnąć". I ma się wtedy więcej wolnego czasu. Chociażby na wyjazdy do Wietnamu.
To jeszcze raz napiszę w superkrótkich punktów te 10 złotych zasad organizacji domowej. Uporządkuję :)
1. Zrozum, co da ci porządek
2. Nie kupuj impulsywnie
3. Nie zostawiaj nic na później
4. Pamiętaj, jaki poranek, taki dzień.
5. Rób rzeczy ważne na początku
6. Upraszczaj i systematyzuj.
7. Nie rób wszystkiego sam. Daj innym pomóc.
8. Szukaj rozwiązań, nie pogłębiaj problemów.
9. Nie zagracaj przestrzeni, “odkurzaj” regularnie, po trochu.