sobota, 27 kwietnia 2013

DEmontaż fototapety, czyli do czego może służyć domowa suszarka

Od razu zaznaczę, że nie chodzi tu o fototapety Dekornika. Teraźniejszych fototapet Dekornika zdemontować się nie da, nie tak prosto. Zaprezentowana na zdjęciach fototapeta powstała, kiedy gościliśmy jeszcze na warszawskich Filtrach, czyli ok. 2,5 roku temu. A wtedy używaliśmy do wydruków innego materiału. Rok później znaleźliśmy jeszcze lepszy materiał. Jednak wiele firm korzysta z tego materiału, w zasadzie nawet lwia część, więc warto wiedzieć.
No i muszę tu także ostrzec, że nie zawsze uda się zdjąć fototapetę tak gładko. Wszystko zależne jest od podłoża, warunków panujących w danym pomieszczeniu, czasu, który upłynął od montażu. No i przede wszystkim materiału, z którego wykonany jest dekoracyjny wydruk.
Ale co szkodzi spróbować?

Jeśli chcemy usunąć fototapetę potrzebne będ dwie rzeczy: 
1. suszarka
2. cierpliwość

Najpierw należy rozgrzać materiał. Ustawiamy suszarkę na najmocniejszy i najgorętszy strumień i zaczynamy z bliska ogrzewać materiał. Materiał powinien się lekko "zogotować", wstać ze ściany.


Następnie delikatnie, wciąż susząc wybraną część, odrywamy fototapetę. Prawdopodobnie zejdzie ze ściany z płatkami farby. I tak do końca.


Profesjonalnie używa się do tego tzw. opalarki, jednak w warunkach domowych najlepiej sprawdzi się mocna suszarka.

środa, 24 kwietnia 2013

Wieczór i poranek, czyli horror i kawa

Wczoraj poznałam, co znaczy wykonywać najgorsze zajęcie pod słońcem. A raczej pod lampą łazienkową. Malowanie fug farbą. Najpierw bierzemy niewielki pędzelek i maczamy go w szarej farbie, a następnie przeciągamy nim po powierzchni pomiędzy płytkami. Jak najdokładniej. Ponieważ niemożliwym jest wykonać tego precyzyjnie, na koniec chwytamy w dłoń szmateczkę i wycieramy z kafelków szare "wyjścia za linię". Jeśli farba przychnie, moczymy szmatkę i powtarzamy czynność.
Jest to czasochłonne, monotonne i - jak zgodziliśmy się z Gregorym - tak nudne, że można przy tym przemyśleć całe życie. Gregory mówi, że pierwsze pytanie w tym rachunku sumienia brzmiałoby"Co ja tu robię?"
Gregory w ogóle mówi dużo i ciekawie. Najlepszym cytatem jest ten, kiedy Gregory'emu coś się nie podoba i nie przyjmuje tego do wiadomości, odpowiada studyjnie: To się chyba nie nagrało...


Do fug wracając. Farba użyta do odmalowania to Flugger Dekso 25 - akrylowa, do malowania lamperii. Podobno dobra i schodzić nie będzie. Czas malowania fug - wczoraj od rana (Gregory) i z nami od 20.00 do 23.30. Dziś finisz.

A dziś już narada, "co poczeba". Przy kawie. Listwy podłogowe przyjechały o 7.30 rano, opiszę przy montażu. Do tego plan działań, czyli dziś "wyjść z łazienki przed 15.00" - dokończyć malowanie fug i poprawianie sufitu. Potem malowanie sypialni. Na biało.

Garderoba w łazience, czyli moje marzenie

Wyrażając się precyzyjnie, chodzi o garderobiane lustro. Coś, co chodzi mi po głowie od dawien dawna. Pamiętam, że kiedyś sklep Hoft oferował okrągłe różowe żarówkowe zwierciadło, ale to nie to samo, co klasyk w postaci prostego w formie prostokąta.
Ikea oferuje lampki Ledsjo, jednak nie wchodzą u nas w grę, bo nad umywalką mamy nie ścianę, ale ścianę pokrytą kafelkami. A w to wwiercać się nie chcemy. No i dumamy...




JEST ON, czyli co oznacza pojawienie się u nas Gregory'ego

Oczywiście remont.
Gregory, czyli brat cioteczny Maćka jest już weteranem dekornikowych remontów. Tym razem zmierzy się z łazienką i sypialnią.

I od łazienki dziś zaczniemy, w której mamy do odświeżenia fugę. pisałam już, że białe kafelki a la metro paryskie to dobry pomysł, jednak fuga pomiędzy nimi w kolorze zakopiańskiego śniegu - już nie do końca. Biała fuga, choć nie najgorszej jakości, szybko zamieniła się w fugę pożółkłą i poszarzałą. Przy pierwotnym remoncie zastanawialiśmy się czy nie położyć od razu fugi w kolorze ciemniejszym, jednak biorąc pod uwagę rozmiary naszej łazienki (ok. 4m2), stwerdziliśmy, że ta mogłaby optycznie pomniejszyć nasz salon urody.
Po ponad 18 miesiącach od kompletnej przebudowy łazienki muszę jednak zacytować wiecznego dyrektora z polskiej komedii "Poszukiwany, poszukiwana" (Uwielbiam!!!): ZADANIA, JAKIE ŻYCIE STAWIA PRZED PROBLEMEM ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZENI UŻYTKOWEJ, ZWIĘKSZYŁY SZEROKI KROK FRONTU BUDOWLANEGO. Czyli fuga do przemalowania lub wymiany. 


Wspomnę tu, że pomysłodawcą szybkiego remontu jest w tym przypadku Maciek, nie ja. Nawał pracy w pracy (nie w domu) dość mocno odbił się na stanie technicznym naszego mieszkania i stwierdziliśmy, że możliwe, że nigdy nie znajdziemy czasu, żeby "zająć się" odświeżeniem i naprawieniem szkód. Powielu rozmowach, doszliśmy jednak do budującego wniosku, że po co przekładać niemożliwe (wygospodarowanie tygodnia) na później, skoro można od razu się z tym zmierzyć. A ponieważ na weekend majowy nigdzie nie wyjeżdżamy, miło będzie spędzić go w odnowionym mieszkaniu.

Reasumując (stosuję ten zwrot z premedytacją, gdyż ostatnio usłyszałam, że tak trudnych słów nie powinno się używać nawet w pracach magisterskich - autentyk!), do zrobienia w mieszkaniu jest:
- odmalować / wymienić fugę w łazience
- odmalować sufit w łazience
- odnowić ramę w łazience, wymienić zdjęcie z dziewczyną. 
- malowanie ścian w sypialni
- przytwierdzanie szaf sypialnianych do ścian, żeby się nie kiwały
- wymienić meble w sypialni (nowe łóżko i komody)
- wymienić wszystkie listwy przypodłogowe z prowizorycznych (styropian) na solidne (drewniane)

FARBA DO FUG
Najpierw białe fugi spróbujemy przemalować. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Maciek udał się po poradę do naszej ulubionej ostatnio firmy Flugger i dostaliśmy farbę, jak na załączonym obrazku. Bedę relacjonować, oceniać, opisywać.
I jeszcze opiszę po krótce nasze ostatnie problemy z blogiem. Pisałam na naszym profilu facebookowym, że wprowadziłam moderację komentarzy, gdyż straszliwie mnie ostatnio spamują. I to spamowanie (Co post to 30-50 dziwnych komentarzy) doprowadzilo do tego, że Google uznał naszą stronę dekornikową, jako potencjalne zagrożenie / spam w sieci. I powoli przestawały działać skrzynki pocztowe. Próbowaliśmy znaleźć rozwiązanie problemu od dwóch miesięcy, ja rwałam już włosy z głowy, bo nie muszę wyjaśniać, co dla sklepu internetowego oznacza brak kontaktu via mail. I wczoraj znaleźliśmy tzw. tymczas. To wciąż nie jest finalne rozwikłanie zagadki, ale w razie czego proszę się ze mną kontaktować przez Facebooka. Podobno chłopcy / panowie będą przenosić Dekornika, parcelować, zmieniać, przearanżowywać, a ja w związku z tym będę miała mnóstwo papierów do wypełnienia. Mogę nawet na Kopiec Kościuszki pójść, oby tylko wszystko działało.
Pozdrawiam, szykując się na kolejne 30 spamowych komentarzy w skrzynce :)))

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Kanapka, czyli bardzo smaczny design

Jak pisałam, przymierzamy się do wymiany kanapy. Idzie nam to niespiesznie, bo kanapa teraźniejsza spełnia swoją funkcję. Nie przeszkadza nam, a przeszkadza kocim pazurom.
Ale czasem człowiek napotyka coś tak pięknego, że głowa sama się odwraca. I Maćka głowa odwróciła się prawie o 180 stopni, kiedy pokazalam mu znalezisko z Allegro.
Firmie ClassicModern poświęciłam już jeden post (TU), zachwalając ich talent do wyszukiwania rzeczy duńskich i ciekawych. I dziś utwierdzilam się w przekonaniu, że design CM tani nie jest, ale za to wyjątkowo ładny. I może warto sprzedać aktualną kanapę, dołożyć drugie tyle i mieć coś, co nie dość, że spełnia swoją funcję, to jeszcze cieszy oko. 
Something to think about...





poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Dom się zazielenił

A w zasadzie zażółcił, zaczerwienił, zaowocował i zawarzywnił.
Maciek, korzystając z ładnego weekendu popędził na swój ulubiony targ na pierwsze zakupy w tym roku. Zdrowe zakupy, bo przeważały owoce i warzywa. Swoją drogą Maciek kupił kalarepę ("były po złotówce"), którą nie wiemy, z czym się jje. Wylądowala więc z sałatce.
Koty także się ożywiły. Rudy zszedł z kanapy, a Białek znalazł nowy dom - pudełko o winie. Oprócz tego koty mają nowe hobby, czyli regularnie przygniatają mnie nad ranem, do momentu, kiedy zdolność kurczenia się moich płuc osiągnie swoje minimum/maximum i nie bedę mogła oddychać. Co zaowocuje przebudzeniem. Co zaowocuje spacerem do salony. Co z kolei zaowocuje pełną miską. Sprytne koty.




niedziela, 7 kwietnia 2013

wtorek, 2 kwietnia 2013

Paryska zamiana M1 na... M1! Ale za to jaka zmiana!


Za oknami obraz biały.
Słupek rtęci ciągle mały.
Jedenasty będzie datą
Gdy zawita do nas… lato!


Muszę Państwu powiedzieć, że optymizm meteorologów i pogodynek mnie zadziwia. Wiosna ma pojawić się średnio co trzy dni. Nie przychodzi, jednak wiarygodność prognoz pogody wciąż w naszej telewizji wynosi powyżej 95%. Jeśli pogoda nie przyjdzie jedenastego, piszę petycję! Telewizja kłamie :)

Póki co, czas lekkich opadów i mocnych wiatrów. U nas około zera, a w Paryżu osiem kresek wyżej. A piszę o Paryżu dlatego, że jedna z moich ulubionych francuskich blogerek, którą bardziej lubię oglądać niż czytać, umieszcza ostatnio w swoim e-pamiętniku zdjęcia nowego mieszkania. Pisałam o niej nie raz, nie dwa. O mieszkaniu także kilkakrotnie wspominałam (starym mieszkaniu). A teraz prezentuję nowe wagonowe M1 Eleonore Bridge. Zdjęcia jednak robione były jeszcze przed nastaniem zimy, bo światło piękne, kolory bystre, a na jednej fotce widać nawet zazielenioną okolicę.
Można zrzucić to na moją mroźną aurę, jednak przyznaję, że troskę nie wierzę w taki boski artystyczny nieład. Sami na początku postanowiliśmy urządzić takowy w naszym M2, jednak kiedy światło za oknami ciemniało, nieład robił się mniej znośny. Musieliśmy go nieco uprzątnąć. Ale od czego jest duża pracownia? :)

Ps Przy poniższych zdjęciach można zagrać w zgadywankę "Znajdź 10 szczegółów obecnych zarówno w starym, jak i nowym mieszkaniu". Ślicznym nowym mieszkaniu! 
Ps2 buciki na drabinie... nice! Przypomniały mi się moje pólki ze szpileczkami. Ale w tym przypadku ostateczną szpilę w szpilki wbiły koty :)

STARE MIESZKANIE:



NOWE MIESZKANIE:



















Wszystkie zdjęcia pochodzą z bloga: www.leblogdelamechante.fr
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...