Oto, co znalazłam na jednym z moich ulubionych miejsc do szperania, czyli na blogu Retail Design. Zawsze wchodzę na tę stronę, kiedy muszę zaprojektować dekoracje do kolejnego biura lub albo stworzyć cokolwiek, co wiąże się z komercją, biznesem, sprzedażą. Kopalnia wiedzy! To m.in. na Retail Design Blog znalazłam wnętrze showroomu Łucznika, które - sądząc po komentarzach - tak się Państwu spodobało.
Wczoraj z kolei pojawiły się na nim szafeczki o figlarnej nazwie Unbutton (czyli coś a la "odguzikowane"). Projektantką jest Cristina Bulat, a inspiracją były dziewczyny Pin Up. I Skandynawia, którą reprezentuje jasne drewno i oszczędna linia.
Kolekcja niedługo wchodzi na rynek, póki co wystawiana jest na targach. Kolor blatu można będzie dobrać z całej palety RAL, więc idealnie dopasować do naszego wnętrza (dosłownie i w przenośni :) Mam nadzieję, że meble będą dostępne też w Polsce.
Podoba się Państwu? Mi podobają się piekielnie!
poniedziałek, 29 września 2014
niedziela, 28 września 2014
Dwa razy cuda, czyli co pięknego w tym tygodniu
Dwie rzeczy zauroczyły mnie w tym tygodniu.
Pierwszą jest mieszkanie na poniższych zdjęciach. Kolorowe, optymistyczne, jasne. Czyli takie, jak mieszkanie być powinno.
Szezlong zresztą od dawna chodzi nam także po głowie. Aby wymienić kanapę w IKEI na właśnie takie cudo. Mniej miejsca, lepszy design.
A druga rzecz to umywalka retro. Cudo. Nic dodać nic, ująć.
Pierwszą jest mieszkanie na poniższych zdjęciach. Kolorowe, optymistyczne, jasne. Czyli takie, jak mieszkanie być powinno.
Szezlong zresztą od dawna chodzi nam także po głowie. Aby wymienić kanapę w IKEI na właśnie takie cudo. Mniej miejsca, lepszy design.
A druga rzecz to umywalka retro. Cudo. Nic dodać nic, ująć.
piątek, 26 września 2014
Miś jest bardzo popularny dziś, czyli publikuję co na Fejsie
Wielokrotnie pisałam, że przekładam bloga nad Facebooka. ten drugi jest bardziej osobisty, wymaga dużo więcej zaangażowania, umiejętności i cierpliwości, czyli trzech rzeczy, które nie każdy posiada. Facebook to narzędzie dla wszystkich, blog jest tylko dla tzw. zajawkowiczów.
Dlatego wolę tych, co posiadają blogi od tych, którzy posiadają profile. Oczywiście mówimy to o pasjach i biznesie, nie o prywatnych wizytówkach.
Ale Facebook jest dobry miernikiem popularności. Choć kody, kalkulatory i silniki bardzo pozmieniały się na tej platformie, to dobra rzeczy chyba się broni. I taką dobrą rzeczą jest to, co wrzuciłam na "niebieską stronę" dziś rano. Bestia wychodzącą spod prysznica. Dlatego publikuję ją też na blogu, bo uważam, że wszyscy, którzy zaglądają na tę (wyżej uplasowaną w mojej hierarchii) formę e-komunikacji nie mogą być poszkodowani.
Czy nie jest piękna ta bestia?
Bestia została upolowana na serwisie Pinterest.
Dlatego wolę tych, co posiadają blogi od tych, którzy posiadają profile. Oczywiście mówimy to o pasjach i biznesie, nie o prywatnych wizytówkach.
Ale Facebook jest dobry miernikiem popularności. Choć kody, kalkulatory i silniki bardzo pozmieniały się na tej platformie, to dobra rzeczy chyba się broni. I taką dobrą rzeczą jest to, co wrzuciłam na "niebieską stronę" dziś rano. Bestia wychodzącą spod prysznica. Dlatego publikuję ją też na blogu, bo uważam, że wszyscy, którzy zaglądają na tę (wyżej uplasowaną w mojej hierarchii) formę e-komunikacji nie mogą być poszkodowani.
Czy nie jest piękna ta bestia?
Bestia została upolowana na serwisie Pinterest.
wtorek, 23 września 2014
Polka potrafi, czyli wreszcie apetyczny blog do serii o blogujących rodaczkach
Apetyczne Wnętrze to blog, który śledzę od dwóch lat. Poznałam go dzięki temu, że Ola, autorka, komentowała wpisy na Dekorniku. Zajrzałam, przeczytałam, obserwowałam. Długo także zwlekałam z zaproszeniem Oli na “Polek…”, czekając, w jakim kierunku pójdzie blog, jak będzie zachowywał się graficznie, tekstowo i czytelniczo. Wszystko wyszło w moich oczach na szóstkę.
Wydaje się, że w oczach Oli też blog sprawuje się celująco. czytelników przybywa (ponad 7000 fanów na Facebooku), a i góry komentarzy mają coraz wyżej wierzchołki.
Ola to w ogóle ciekawa osoba, reprezentująca tzw. nowe podejście do blogowania. Spotykam się z tym po raz n-ty w ostatnim czasie, że blogerki zaczynają traktować swoje blogi jako wirtualne CV. Pierwszy raz zetknęłam się z prostym artykułowaniem tej tezy przy okazji czytania bloga Fashion PR Girl, a Ola w ostatnim tygodniu po raz kolejny potwierdza to wrażenie. Stąd właśnie bierze się dbałość o wygląd bloga wśród tych poważnie (o blogu) myślących dziewcząt, brak “spamu” we wpisach, spójność koncepcji. Brawo! I jak przeczytają Państwo w poniższym wywiadzie, takie CV niejednokrotnie jest bardziej wymowne niż to na papierze. Ot, nowe zasady świata.
Zapraszam do przeczytania wywiadu, bo to spora dawka optymizmy na jesienne dni.
Co skłoniło Cię do założenia bloga?
Jakiś czas temu pisałam o tym w moim cyklu LIFE LESSONS :) To był przypadek, długo szukałam pracy po studiach, postanowiłam złożyć podanie o dotacje na założenie działalności gospodarczej. Wiele znajomych przestrzegało mnie, że jeśli nie będę mieć odpowiednich dowodów na potrzebę mojego pomysłu, to nic z tego … gdzie najszybciej można zdobyć dowody? W sieci. Założyłam bloga i zaczęłam umieszczać w nim moje inspiracje. Po jakimś czasie pojawili się pierwsi czytelnicy, a z dnia na dzień ja coraz bardziej wciągałam się w blogosferę … Dotacje dostałam, ale odmówiłam ich przyjęcia, bo w między czasie dostałam pracę. Przy blogu i moich czytelnikach jestem wierna do dziś i nie zamierzam nikogo zostawiać ;)
Jak długo prowadzisz bloga, jak często piszesz?
Bloga pisze od grudnia 2011 r. W tym roku planuję w końcu zorganizować apetyczne urodziny! :) staram się pisać codziennie, z przerwą weekendową :) Wtedy zbieram inspiracje i też z dystansem podchodzę do komputera, ale nie będę ukrywać, że na bloga zerkam ;)
Co Cię motywuje?
Zawsze byłam osobą, która jeśli wyznaczyła sobie jakiś cel lub podjęła się jakiegoś wyzwania, to dążyła do niego choćby nie wiem co (zazdroszczę! - przypis Dekornika). W blogowaniu nic tak nie motywuje jak czytelnicy.
Jaki był największy sukces Twojego bloga?
Sukcesem są dla mnie czytelnicy i ich opinia. Drugi sukces, to to, że z cichej osoby, mającej trudności z posiadaniem własnego zdania i bojącej się krytyki, stąpam teraz twardo po ziemi i nie poddaję się, jeśli spotka mnie coś, co może „przydeptać”. Bo blog to nie tylko przyjemność, to dobry powód do zazdrości i zawiści innych … To nie jest miła strona blogowania, a w ostatnim roku spotykała mnie bardzo często.
I konkretnie: co jest w tym najprzyjemniejsze, a co przysparza Ci najwięcej problemów?
Blog tak naprawdę pomaga mi w wielu sytuacjach, dzięki niemu dostałam pracę, poznałam ciekawych ludzi, nowych i przede wszystkim prawdziwych przyjaciół, na których mogę liczyć w każdej chwili. Gdy wywiało mnie nad morze, gdzie mieszkałam 2 lata, blog był miejscem gdzie czułam się bezpiecznie. Może to dziwne, ale gdy znajdujemy się w zupełnie obcym, na dodatek zamkniętym środowisku, warto mieć miejsce, gdzie możesz czuć się potrzebnym i z chęcią wysłuchanym.
Współpracujesz w ramach blogowania i pisania z kilkoma magazynami: LABEL, Czas na Wnętrze etc. jak tam trafiłaś? A może to oni do Ciebie trafili?
Akurat te powyższe trafiły do mnie przez bloga, jednak już przed blogowaniem współpracowałam z wieloma miejscami związanymi z architekturą. Z resztą to też był przypadek. W 2010 roku Napisałam do portalu BRYLA.pl czy byliby zainteresowani tematem stadionów na mundial w Brazyli w 2014 roku i tak się zaczęło … dostałam propozycję redaktora internetowego, a później krok po kroku, zaczęłam współpracować z innymi miejscami. :)
Czy na blogu da się zarabiać?
Oczywiście, że da się zarobić, ale w Polsce nie są to zarobki, które pomogłyby nam się utrzymać nie robiąc poza tym nic. Ja akurat patrzę na to z innej strony: blog jest moją wizytówką, dzięki której zdobywam zaufanie innych, a także przyszłych klientów. To mój notatnik, gdzie zapisuję moje inspiracje, a także „coś od siebie”, to bardzo pomaga w dotarciu do innych, dzięki temu rozwinięcie działalności i czerpanie korzyści z bloga nie musi być związane z postem sponsorowanym o danym produkcie :) a początkiem czegoś nowego. Myślę, że blog to dobre narzędzie do budowy własnej marki.
Jakie witryny Cię inspirują?
Wspomnę o skandynawskich agencjach nieruchomości www.skonahem.com, www.alvheim.com (też polecam - przyp. Dekornika), ale to nie dlatego że pokazują piękne wnętrza, tylko dlatego, że te wnętrza są proste do adaptacji.
Innym miejscem, które śledzę od moich pierwszych kroków w blogosferze jest WWW.79ideas.org Radostina była moim przykładem, teraz nie raz wymieniamy się opiniami czy komentarzami. To jest cudowne w blogowaniu, że na wyciągnięcie ręki mamy kontakt z całym światem i potrafimy ze sobą rozmawiać! Tu nie ma barier.
Z polskich blogów tego typu lubię czytać Myszkowiec czy też Sanna’s land of illusion.
Która z kategorii na blogu jest najpopularniejsza?
Strony staram się pytać czytelników, co chcieliby przeczytać, na co otrzymuję odpowiedź: „coś o Tobie” lub po prostu „inspiracje”. Rzeczywiście, gdy zaczęłam wprowadzać posty dotyczące mojej osoby, to statystyki podskoczyły nawet dwukrotnie. Jednak zawsze trudno było mi mówić o sobie, dopiero powoli się do tego przekonuję…
Napisałaś na blogu, że śledzisz wyniki popularności postów, kategorii etc. W jakim stopniu warunkuje to zawartość bloga?
Blogi o wnętrzach to nisza. Niestety, nie mają takiego grona odbiorców jak fashionistki. Korzystam z narzędzi, które SA na wyciągnięcie ręki: Google Analytics, Facebook, Instagram i Blogger. Dzięki nim mogę zobaczyć po reakcji czytelników, co jest lubiane, a co pomijane. Jednak nieraz, statystyki przy pomocy wspomnianych narzędzi są tak rozbieżne, że moje dane zbieram po prostu po słownej opinii czytelników.
Ubóstwiam Apetyczny projekt, choć jest dopiero w powijakach. Czy myślisz o Apetycznym Wnętrzu jako brandzie?
Apetyczny projekt to kolejny dowód na to jak w życiu pomaga mi blogowanie. Jestem architektem, ale od kilku lat zajmuję się kształtowaniem marek, a dokładnie ich wnętrz. Udało mi się współpracować przy kilku ciekawych Brandach lub tez ich liftingach. Teraz kończę studia podyplomowe i jako temat pracy końcowej wybrałam kształtowanie marki architekturą. Stwierdziłam, że wykorzystam mojego bloga i z pomocą czytelników „zbudujemy” wizerunek apetycznego wnętrza „w realnym świecie”. Na razie nie dążę do marki, ale myślę, że nazwa sprawdziłaby się w wielu rodzajach działalności. Mam wybór, gdybym chciała iść krok dalej.
Piękna tęcza nad Warszawą, czyli jak poprawić sobie humor
Pierwszy dzień jesieni (czemu ciągle chcę pisać "pierwszy dzień wiosny"?) był klasykiem. Słońce, chmury, deszcz, słońce... I tak w kółko. I w końcu około siedemnastej nad Warszawą pojawiła się piękna tęczna. A przez chwilę nawet dwie.
Ponieważ jestem przeziębiona, obserwowałam tęczę (tęcze) z perspektywy kanapy w dużym pokoju. Złapałam aparat i wybiegłam na balkon. Była to moja pierwsza wizyta na świeżym powietrzu od tygodnia :)
Wydaje się, że człowiek leżący na kanapie z przeziębieniem ma wiele czasu do przemyśleń. Jednak nie ten człowiek (zwany mną), bo w Dekorniku właśnie kończymy e-katalog z nowymi naklejkami dla dzieci. Jest ponad 100 nowych wzorów i większość z nich mam ochotę powiesić u nas w mieszkaniu. Na szczęście nie mam gorączki, więc mój zdrowy rozsądek ma szansę dojść do głosu. Po dziesiąty raz czytam więc teksty, przeglądam wizualizacje, linkuję produkty do naszej strony. Oooooogrom baaaaaaaaardzo przyjemnej pracy. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy robić tylko takie fajne projekty.
PS Moja przyjaciółka, która zajrzała do mnie dziś na chwilę, przeglądając naszą pracę na laptopie, powiedziała: "Wiesz co, bardziej mi się to nawet podoba niż katalog IKEI." Miód na moje zakatarzone serce...
Ponieważ jestem przeziębiona, obserwowałam tęczę (tęcze) z perspektywy kanapy w dużym pokoju. Złapałam aparat i wybiegłam na balkon. Była to moja pierwsza wizyta na świeżym powietrzu od tygodnia :)
Wydaje się, że człowiek leżący na kanapie z przeziębieniem ma wiele czasu do przemyśleń. Jednak nie ten człowiek (zwany mną), bo w Dekorniku właśnie kończymy e-katalog z nowymi naklejkami dla dzieci. Jest ponad 100 nowych wzorów i większość z nich mam ochotę powiesić u nas w mieszkaniu. Na szczęście nie mam gorączki, więc mój zdrowy rozsądek ma szansę dojść do głosu. Po dziesiąty raz czytam więc teksty, przeglądam wizualizacje, linkuję produkty do naszej strony. Oooooogrom baaaaaaaaardzo przyjemnej pracy. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy robić tylko takie fajne projekty.
PS Moja przyjaciółka, która zajrzała do mnie dziś na chwilę, przeglądając naszą pracę na laptopie, powiedziała: "Wiesz co, bardziej mi się to nawet podoba niż katalog IKEI." Miód na moje zakatarzone serce...
czwartek, 11 września 2014
piątek, 5 września 2014
Finisz tryptyku filmowego, czyli ja solo
Naklejam folię na okna. Pięknie się udało!
Przy okazji zapraszamy do naszego nowego sklepu FOLIANAOKNA.PL, choć o tym jeszcze napiszę.
U nas w ogóle strasznie dużo nowości :)
Przy okazji zapraszamy do naszego nowego sklepu FOLIANAOKNA.PL, choć o tym jeszcze napiszę.
U nas w ogóle strasznie dużo nowości :)
czwartek, 4 września 2014
Fototapeta, czyli filmujemy jak montujemy
I drugi filmik dziś, o fototapetach.
Tym razem trio:
Piotrek (kapelusz)
Maciek (w niebieskim)
Kasia (w czerwieni).
Fototapeta oczywiście z własnego zdjęcia, w czym się specjalizujemy.
Tym razem trio:
Piotrek (kapelusz)
Maciek (w niebieskim)
Kasia (w czerwieni).
Fototapeta oczywiście z własnego zdjęcia, w czym się specjalizujemy.
środa, 3 września 2014
Naklejamy, czyli pierwszy film z naszego tryptyku instruktażowego
Zamieszczamy pierwszy filmik z naszego cyklu instruktażowego.
Dla ciekawych więcej filmów na:
http://www.dekornik.pl/strony/31-instrukcje-montazu
A my na blogu będziemy stopniować napięcie. Po jednym filmiku każdego dnia :)
Przepraszamy za jakość, jednak blogger niestety tak kompresuje filmy. Zbrodnia. Szczególnie jeśli chodzi o operatora.
Mam nadzieję, że widać na filmie, że mieliśmy przy jego kręceniu mnóóóóstwo zabawy. Szczególnie ta niższa dziewczyna.
poniedziałek, 1 września 2014
Cztery łapy, czyli Dekornik po zwierzęcemu
Wprowadziliśmy właśnie nowe naklejki - kolorowe, samoprzylepne i laminowane. Zwierzaki.
Przyznajemy bez specjalnych ponagleń, że inspiracją były zamieszczone niedawno żyrafa, królik, papuga i orzeł, tablice magnetyczne autorstwa studia GroovyMagnets. Nasze naklejki są bardziej realistyczne i dobrze zabezpieczają ścianę. Świetnie nadają się na ścianę za biurkiem, półkę z książkami albo za łóżko.
Dużo zabawy mieliśmy z przygotowywaniem/wybieraniem wzorów i tworzeniem wizualizacji. Mam nadzieję, że się Państwu podobają!
http://www.dekornik.pl/nowosci
Swoją drogą, który wzór jest Państwa ulubionym? U nas chyba wygrywa lisek...
Przyznajemy bez specjalnych ponagleń, że inspiracją były zamieszczone niedawno żyrafa, królik, papuga i orzeł, tablice magnetyczne autorstwa studia GroovyMagnets. Nasze naklejki są bardziej realistyczne i dobrze zabezpieczają ścianę. Świetnie nadają się na ścianę za biurkiem, półkę z książkami albo za łóżko.
Dużo zabawy mieliśmy z przygotowywaniem/wybieraniem wzorów i tworzeniem wizualizacji. Mam nadzieję, że się Państwu podobają!
http://www.dekornik.pl/nowosci
Swoją drogą, który wzór jest Państwa ulubionym? U nas chyba wygrywa lisek...
Subskrybuj:
Posty (Atom)