czwartek, 28 czerwca 2012

Śmiałości nigdy dość

Jest on. Przyszedł plakat DEKALOGU Krzysztofa Kieślowskiego, zamówiony z krakowskiej galerii plakatu. 
Pamiętam, jak miałam 18 lat i dostałam od chłopaka reprodukcję obrazu Modiglianiego, aktu (Uwielbiam!). Pamiętam też jak moja ciocia, która odwiedzała nas co niedzielę, weszła któregoś razu do mojego pokoju i od razu zrobiła dwa kroki w tył ze słowami "No wiesz co..."
Mam nadzieję, że ten plakat nie będzie wzbudzał takich reakcji w roku 2012 . Chociaż, to może być całkiem zabawne...
Dodam jeszcze, że dostałam dwa plakaty (jeden prawdopodobnie służący jako ochrona tego właściwego). Drugi plakat to Śmierć Dantona, który można zobaczyć pod tym adresem:
http://www.cracowpostergallery.com/shop/index.php?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=1485&category_id=2&keyword=danton&option=com_virtuemart&Itemid=1&lang=pl
Jeśli ktoś jest chętny otrzymać od nas ten plakat, proszę o kontakt.



PS Tak, tak, dobrze Państwo widzą, mamy szafkę pod telewizor. To właśnie na opisanie tego montażu muszę znaleźć chwilę, najprawdopodobniej w weekend.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Niedzielny bieg po IKEI.

I znów IKEA :)
W niedziele byliśmy w okolicach tej niebieskiej hali, więc wstąpiliśmy, obejrzeliśmy, co nowego i pobiegliśmy dalej.
W poprzednim wpisie wspomniałam, że stylizacje w drukowanych magazynach wnętrzarskich są coraz bardziej kolorowe i nie wiem, czy to zasługa lata, czy generalnej tendencji "odważ się". Ale jeśli z gruntu zachowawcza IKEA przekracza granice bezpieczeństwa kolorystyki i wzornictwa, to buzia mi się uśmiecha. 

IKEA jest królową abstrakcji. Pasy, nieokreślone kształty, infantylnie narysowane drzewa, groszki, kropki i przede wszystkim czarne pogmatwane linie na białym tle - coś a la grafika. I przy tej abstrakcji pozostała, ale w wydaniu mniej skandynawskim. Więcej tu Miami i St. Tropez. Uffff... Tak trzymać!
Poniżej kilka nowości, których nie ma jeszcze na stronie. Ale są już do kupienia i polecam.






Ale na koniec coś na wskroś skandynawskiego: kanapa HENTORP, która jeszcze nie zaistniała w internecie, nawet w bazie wujka Google'a. Maciek przekonuje mnie do przymierzenia jej do naszego salonu. Póki co, bronię się.


sobota, 23 czerwca 2012

Kolor słońca = kolor (przyszłego) roku?

Nie wiem, czy to słoneczna euforia, czy nowy trend, ale żółty staje coraz bardziej widocznym kolorem na stronach rodzimych i zagranicznych czasopism. I to na ścianach, co przyjmuje z dużym zadowoleniem. Jedna, dwie ściany w mieszkaniu pomalowane na zdecydowany kolor nadają wnętrzu charakteru. 
Ale...
Jest taka scena w serialu "Seks w wielkim mieście", kiedy Mr.Big (odwieczna miłość głównej bohaterki) dzwoni do Carrie (główna bohaterka) i mówi, że nie jest pewnien, czy dobrze zrobił, że ścianę za łóżkiem pomalował na wściekle czerwony kolor. I kiedy główni bohaterowie, po serii dziwnych wypadków, lądują u Biga mieszkaniu, w okolicach łóżka właśnie, Carrie tłumaczy mu, że ich związek jest dokładnie jak ta czerwona ściana: w teorii to świetny pomysł, ale w praktyce jednak coś nie gra :) 
I tak jest trochę z tymi mocnymi kolorami na ścianach (i ze związkami w życiu :), że na stylizacjach, gdzie mamy urywek, niewielki kadr, wszystko wygląda znakomicie. Ale gdy dostawimy do tego meble, dodatki i - przede wszystkim - bałagan, wszystko zaczyna zgrzytać. 
Wciąż jednak namawiam na żółte akcenty, jeśli nie w postaci całej ściany, to chociaż dodatków. 

A poniżej teoria z "ich" Maison Francaise i "naszych" Czterech Kątów"...




... i praktyka. W myśl zasady, że zmiany należy zaczynać od siebie, na początek... żółte buty!

PS Krakowsko-muzealny plakat Dekalogu już przyszedł. Jutro instalujemy!
PS 2 Dodam, że Maciek po przeczytaniu tego wpisu poczuł się lekko zaniepokojony. Uspokajam :)

piątek, 15 czerwca 2012

Weekend w Fabryce, czyli przyjemny kierat

Kierunek: warszawska Praga
Lokalizacja: Soho Factory, Mińska 25
Po co: Need for Street, czwarta edycja, czyli wieeeeeeeeeeeelkie targi tzw. streetwearu.

Już nie raz pisałam o moim szczerym i bezbrzeżnym podziwie dla dziewczyn, które wykazują tyle inicjatywy, by zorganizować taką... inicjatywę :) Zgromadzenie ponad 150 wystawców, wynajęcie hali, zainteresowanie imprezą prasy, negocjacje miejsc reklamowych i rozklejanie plakatów po całym mieście to karkołomne zadanie i przede wszystkim kawał ciężkiej roboty. A to wszystko w imię sztuki, wspólnoty ludzko-artystycznej i generalnie zrywu niepodległościowego. A przez niepodległość rozumiem tu brak kompletnego poddania się sieciowym markom i autentyczną promocję mody rodzimej.
Gdy dziś rozmawiałam z jedną z pomysłodawczyń, ustalając szczegóły wystawiennictwa, uprzedziła mnie, że jest tak zakręcona, że na pytanie "Jak się czujesz?" może odpowiedzieć: "Tak!"



Need4Street, Soho Factory, Mińska 25, sobota - niedziela od 12.00 do 19.00 ( a potem na mecz:) w warszawskim Pardon, to tu? )

Babciunia, Bob i Marley

Niestety nasza kochana "Babka", która była z nami cztery lata (jako chyba najdłużej żyjący osobnik w historii myszoskocztwa) odeszła od nas wczoraj. Chłopcy, wiedząc jak ceniłam naszą babcię, rozwiązali sprawę delikatnie, czyli przed moim przybyciem do pracy zabrali malucha do weterynarza, który wydał wyrok usypiający.
Babciunia miała jednak u nas jak u Pana Boga za piecem (o czym chyba świadczy jej długowieczność), stąd mój spokój.

Tego samego dnia jednak postanowiliśmy z powrotem zapełnić klatkę i - ponieważ myszoskoczki to zwierzęta stadne - wyszukać Babci godnych dwóch następców. I tak, od wczoraj są z nami w pracowni Bob i Marley. Zaadoptowaliśmy je od pana, który miał podobną sytuację, jak my 4 lata temu. Cztery lata temu bowiem nasze dwa myszoskoczki, które miały być Anną i Marią okazały się Anną i Marianem. Oby Marley nie okazał się Marilyn. 

Guys, say "Hi" to all the readers:

wtorek, 5 czerwca 2012

Tydzień wyjęty z życia prywatnego

Tak jak - podejrzewam każdy z Państwa - z utęsknieniem wyczekuję długiego weekendu. Nie do końca dlatego, żeby spędzić go na łonie natury. Nie do końca też czekam na rozpoczęcie Mistrzostw Europy, bo warszawska strefa kibica mieści się dokładnie pod moimi oknami.
Czekam na weekend czerwcowy, by... nadgonić zaległości :)

Ostatni tydzień upłynął na pod znakiem przygotować do imprezy o nazwie Ściegi Ręczne, a weekend - na wystawiennictwie. Za dwa tygodnie z kolei mamy drugą imprezę o nazwie Need4Street, ale o tym jeszcze zaalarmuję.
Ściegi jak zawsze wypadły pomyślnie i kolorowo, co ilustrujemy zdjęciem poniżej:

Jak można także wywnioskować z ilustracji, będzie sporo nowości!
1. folie szronione do maskowania okien i wszystkich powierzchni plexi i szklanych. Rzecz  przydatna dla wszystkich "parterowców", czyli tych, którzy swoje wymarzone domy i mieszkania postawili na poziomie 0.
2. naklejki kolorowe, laminowane, zabezpieczające powierzchnie. Czyli materiał a la fototapeta, ale wzór mniejszy i... zabawniejszy, bo będą retrotelefony, vinyle, książki stare i nowe. Te naklejki z kolei kapitalnie chronią newralgiczne miejsca ścienne, tj miejsce nad miskami z jedzeniem dla domowych czworonowgów albo półki, gdzie na których często wymieniania jest ekspozycja, a w związku z tym i ściana obtłuczona.
Naklejki kolorowe swoją internetową premierę będą miały - z kapitalnych cenach - na serwisie Bamarang! 


Bo i są takie dwa serwisy: Bamarang i Westwing. Polecam najszczerzej i najmocniej, bo sama korzystam jako klientka. Serwisy polegają na zakupach zbiorowych, z tym, że skupiają się na domowym lub modowym designie. Jest to idea niemiecka, która skutecznie rozprzestrzenila się już w całej Europie. Dlatego na Westwingu dostaniemy w dobrych cenach rzeczy Ferm Living lub... Pierre'a Cardin. A Bamarang wlaśnie ma w promocji kosmemiczny wyciskacz do cytryny Philippe'a Starcka.


Mówiłam/pisałam, że dziś nie będzie nic prywatnego, bo ostatnio życie prywatne u nas nie istnieje :)

No, może jedna rzecz, która mnie uwiodła. Buszując po internecie i szukając inspiracji na nowe płytki ceramiczne, natrafiłam na takiego osobnika. I dla takiego cuda obsiałabym cały dom drzewami, żeby tylko został. 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...