środa, 30 grudnia 2009

The final countdown!

Końcowe odliczanie! I nie chodzi nam tylko o początek Nowego Roku. Oficjalnie możemy już powiedzieć, że za 16 dni przyjeżdża do nas ekipa z miesięcznika Salon i Sypialnia, by uwiecznić nasze mieszkanie. Dokładnie 15 stycznia mieszkanko musi być perfekt (choć nadal nie wiem, co zrobić z listwami przy podłodze).
Także jesteśmy w pełnej gotowości.
Wzięliśmy się już za finalne wykańczanie ścian (czyt.: przemalowywanie wybranych partii), wynoszenie niepotrzebnych rzeczy i zakup dodatków na Allegro. Teraz dzień po dniu (może z wyjątkiem jutra) będę relacjonować prace wykończeniowe, w systemie standardowym: co, gdzie, za ile i jak zakombinować, żeby wyszło tanio a dobrze:)
Odcinek 1:
PRZEMALOWUJEMY SUFIT W ŁAZIENCE:
Dotychczasowy kolor fioletowy - z powodów technicznych - nie był w odcieniu, który sobie wymarzyłam. Na styropianowe panele sufitowe położyliśmy farbę akrylową, a dokładnie mieszkankę białej "akrylówki" z fioletowym pigmentem. Niestety zamiast szlachetnej śliwki wyszły lody jagodowe, dla mnie niestrawne.
Zastanawialiśmy się nad wyborem dobrej farby (nawet lateksowej), pojechaliśmy do marketu budowlanego, jednak wszystkie odcienie farb były zgaszone, lekko szarawe, troszkę "zachowawcze".
Maciek wpadł na pomysł Fluggera. Flugger to niemiecka firma "farbiarska". Zajmują się produkcja farb właśnie, dystrybucją tapet oraz zdobień MDF, ale przede wszystkim mieszaniem. Mieszają i to tak, jak sobie klient zażyczy. Poszliśmy, zobaczyliśmy, wybraliśmy i mamy - piękny klasyczny fioletowy sufit!
Koszt mieszania we Fluggerze: 700 ml farby - ok. 35 zł

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Witam poświątecznie, z pełnym brzuchem :)
Dziś przedstawiam nie nasze mieszkanko, ale rodziców Maćka, gdzie spędziliśmy ostatnich kilka dni. Była ryba po grecku, kaczka z jabłkami i migdałowe ciasteczka własnej roboty. Szkoda tylko, że świątecznego zapachu nie da się oddać zdjęciami...

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Dekoracja pracowni cz.2

Dziś część druga: Zaśnieżone jabłuszka!
I instrukcja konstrukcji:)
1. Jabłuszka plastikowe, kupione w Leroy Merlin (20 zł)
2. Sztuczny śnieg w puszce, do kupienia w sklepach papierniczych (6 zł)
3. Wstążka ozdobna z kwiaciarni (ok. 4 zł kłębuszek)
4. Wszystko razem połączyć i zawiesić na gałęziach żyrandola.

czwartek, 17 grudnia 2009

U nas Święta...

Jak u Państwa z prezentami? U nas wszystko leży. No, oprócz jednego dla mnie, ale o tym poniżej.
Dziś przystroiliśmy pracownię. Biurowy przedpokój mogę pokazać już dziś, a resztę zdjęć opublikuję jutro, gdyż muszą być zrobione przy świetle dziennym.
Kupiliśmy cudne łańcuchy świecące (tanie - 13 zł jeden) i jelonka, który jest właśnie moim prezentem pod choinkę (straszliwie takiego jelonka chciałam, gdyż po Świętach oddam go do lakiernika, będzie jednobarwny i błyszczący. Gotowe designerskie dekoracyjne figurki zwierząt osiągają ceny z piekła rodem. A przecież jest Boże Narodzenie... )
Także prezentujemy nasze "przedpokojowe" dzieło:
I zapraszamy jutro na odc. 2:)

wtorek, 15 grudnia 2009

Naklejamy fototapetę w kuchni

Oczywiście fototapetę zaprojektowaną przez nas, dostępną na www.DeKornik.pl :)
Tapeta jest w wisienki i jest samoprzylepna, więc kleju kupować nie musieliśmy. I, co ważne, jest też laminowana, co oznacza, że jest np. tłuszczoodporna:)
Pasek niezbyt wielki, gdyż mierzył 250x70 cm i przykrył ścianę, gdzie w niedalekiej przyszłości - mam nadzieję - będzie stała drabina z półkami (taki nasz wynalazek:)
A oto historia w obrazkach, jak - krok po kroku - nakleiliśmy fototapetę:
1. najpierw ja, Kasia, przycięłam ją dokładnie na wymiar (wg wytycznych Maćka - kiedy przeczytają Państwo pkt.2 zrozumieją Państwo, dlaczego chcę to zaznaczyć):
2. potem Maciek przylożył tapetę do ściany sprawdzając, czy wymiar rzeczywiście się zgadza (zabrakło 1,5 cm, ale... trudno, co robić)
3. następnie przykleiliśmy górny pasek tapety (szerokości ok. 5 cm) pod sam sufit i przycisnęliśmy go ściereczką mocno do ściany.
4. teraz wystarczyło już tylko odciągać papier spod spodu, a odklejoną część fototapety przyciskać po kolei ( z góry na dół) do ściany. Tak jak przy pierwszym paseczku (patrz: pkt.3)
5. na koniec ostrym nożykiem do papiery docięliśmy tapetę idealnie do nierówności ściany.
Et voila:
Przyznaję, że wisienki to mój ulubiony wzór chyba w całym DeKorniku, a pas wiśni w naszej kuchni wygląda po prostu uroczo. Już mamy zamówienia od znajomych:)
Koszt: pas 2.5 x 0.7 m to w DeKorniku ok. 300 zł.

czwartek, 10 grudnia 2009

DeKORNIK JUŻ W SIECI!!!

Witam jako najszczęśliwsza kobieta na Ziemi (nie licząc tych Pań, które np. właśnie urodziły dzieci:) Nasz DeKornik już od poniedziałku oficjalnie online. To serwis dla wszystkich, którzy - podobnie jak ja - uwielbiają podglądać cudze mieszkania:)
Założenie DeKornika jest banalne. Jako fanka zachodnich "cieplutkich" blogów wnętrzarskich taki stosuję tok myślenia:
- na Zachodzie blogi są cudne
- wszystkie są po angielsku
- nie wszyscy znają angielski, a ci którzy znają i tak rzadko czytają w obcym języku (tak jak ja)
- więc będę szukać najcudniejszych rzeczy i tłumaczyć je na polski. Lub po prostu opisywać po swojemu.
Będę cyklicznie przedstawiać najfajniejsze blogowe adresy w sieci (zagraniczne, do oglądania), dobre oferty z Allegro (jako maniak tego serwisu) i oczywiście banalne i tanie sposoby, jak zmienić coś trywialnego w coś magicznego. Powolutku stworzymy fajne miejsce w sieci, także zapraszam do komentowania, sugerowania, podpowiadania. No i kupowania oczywiście:)
Przyznaję, że Amerykanie mają także kapitalne pomysły na design i dekoracje. Nie są to dziwne przedmioty siłą podciągnięte pod artyzm (okropna to plaga, szczególnie we Włoszech), a kolorowe, wdzięczne rzeczy "dla ludzi". Czyli jak tapeta do kuchni to nie w trupie czaszki a smakowite wisienki...
A skoro o wisienkach mowa wczoraj wydrukowaliśmy sobie tapetę do kuchni, właśnie w owoce. I powiem tak: jestem piekielnie krytyczna wobec swoim projektów i nie wiem, czy ktoś kiedykolwiek słyszał mnie " w pozytywnych spazmach nad własną pracą", ale to, co wczoraj wydrukowaliśmy jest boskie. Wisienki są lekko popartowskie (bo to grafika, nie foto), ale soczyste i dziewczęce. W weekend będziemy montować fototapetę i plakat z pantofelkiem ( z komentarzy wnioskuję, że Państwa ulubiony... )
Także w weekend duuuużo pracy nas czeka. A w poniedziałek (mnie) duuuużo opisywania :)
A Państwa zapraszamy na:

Obrazek z poranka

No comments...

środa, 9 grudnia 2009

Lampy

W dużym, pierwszym pokoju mamy aż cztery zródła światła. Wynika to z tego, że duży pokój od kilku miesięcy jest połączeniem wcześniejszego pokoju, przedpokoju i kuchni. I jedno źródło dodaliśmy, by oświetlić stół. Także do tej pory mieliśmy żyrandol, który jest na środku pokoju (stare źródło): I lampę nad stołem (nowe źródło): I dodaliśmy wreszcie dwa "brakujące ogniwa", czyli lampę tuż przy wejściu (dawny przedpokój) i w kuchni. Do przedpokoju wykorzystaliśmy lampę, która do tej pory oświetlała łazienkę. Jest to lampa "temporaryczna", czyli nie powisi długo:) Dlatego nie inwestowaliśmy w nową, a jedynie odświeżyliśmy (czyt.: umyliśmy) starą: W kuchni zaś wykonaliśmy plan minimum, czyli lampa z IKEI za niecałe 40 zł. Źródła światła nie przemieszczaliśmy, więc jest z sufitu (niegdyś był tu drewniany żyrandol), a lampa zamocowana jest na półce. I kable wiszą, szczególnie, że są za długie :) Na szczęście ta lampa także długo nie powisi, gdyż już na Allegro zakupiliśmy nową, o czym w kolejnym wpisie...

"Chwytaki"...

...inaczej uchwyty kuchenne. Nasz ostatni zakup. W weekend odbędzie się montaż i nareszcie nie trzeba będzie schylać się aż do podłogi, by otworzyć szafkę na śmieci. Do tej pory dobywało się to przez szarpnięcie dolnego rogu drzwiczek, tego tuż nad podłogą (na górze nie da się zahaczyć, gdyż blokuje blat). Także od poniedziałku kręgosłup odpoczywa...:) Koszt uchwytów: 25 zł/2 szt. (niezbyt tanie, ale w budowlanych nic nie znaleźliśmy) Skąd: IKEA
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...